30 cze 2016

Rozdzial 2

Po raz kolejny spojrzałam na małą żółtą karteczkę, którą trzymałam z ręku, i zdałam sobie sprawę, że do przeżycia wystarczyłoby mi mleko i płatki czekoladowe. Albo kukurydziane, potrafiłam się tym ostatnio najadać. Zgniotłam nieco dłuższą od moich wymagań listę, którą zresztą sama napisałam i wsadziłam do tylnej kieszeni spodni. Zatrzymałam się przy lodówce, wpakowałam do sklepowego wózka dwa kartony mleka i ruszyłam dalej. Dzisiejszy dzień był beznadziejny, a humor nie dopisywał mi tak jakbym tego chciała. Mimo, że chciałam, żeby się jak najszybciej skończył, nie chciałam spędzać wieczoru jak dwa dni wstecz, siedząc przed telewizorem i beznamiętnie mieszając łyżeczką w dużym opakowaniu lodów. Zatrzymałam się i sięgnęłam do przewieszonej przez ramię torebki. Miałam ogromną nadzieje, że może Maggy mogłaby mi dotrzymać towarzystwa. Wykręciłam jej numer, i rozglądając się po półkach ruszyłam z powrotem przed siebie. Ocknęłam się nagle, gdy zdałam siebie sprawę, że zagapiłam się i w coś walnęłam. Odciągnęłam wózek i rozłączyłam się szybko, zanim przyjaciółka zdążyła odebrać.
-Hej.
Założyłam kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęłam się do chłopaka przede mną. Zdałam sobie sprawę, że jednak chyba muszę coś odpowiedzieć, a nie beznamiętnie się w niego wpatrywać. Wyglądałam jak idiotka.
-Hej. Przepraszam, ja.. zagapiłam się.
Chłopak z niebieskimi oczami i tym razem czarną obcisłą koszulką uśmiechnął się szeroko. Bez sklepowego uniformu wyglądał nawet przystojniej
-Nie przepraszaj. Nie spodziewałem się, że Cię spotkam. Nie tutaj . Tak w ogóle jestem Travis.
-Chloe.
Odruchowo wyciągnęłam w jego kierunku rękę, a Travis odpowiedział na mój gest.
-Jak malowanie? Chloe.
-Ehm, dopiero przede mną. Nie mogę się za to zabrać.
-Jeśli potrzebowałabyś pomocy w czymś jeszcze..
-Nie, dziękuję.
Odparłam szybko. Dopiero co poznałam jego imię i.. a może to była tylko zwykła propozycja. Chciałam się z wszystkiego naprzód wycofywać. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o swoim zachowaniu, zmarszczyłam brwi i złapałam za wózek.
-Muszę lecieć, umówiłam się z przyjaciółką.
To znaczy mam to w planach, ale on tego nie wie. Maggy mogłaby teraz oddzwonić. Zawsze miała dobre wyczucie czasu. Jeśli wychodziło to na dobre dla jej korzyści.
-Jasne, do zobaczenia, Chloe.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam do kasy. Wydawało mi się, że odkąd poznał moje imię, użył go chyba w każdym zdaniu.
Postawiłam torbę z zakupami na ziemię, i wygrzebałam z torebki dzwoniącą komórkę. Maggy. Uśmiechnęłam się.
-Dzwoniłaś? Nie mogłam rozmawiać, wszystko ok?
Chwyciłam za zakupy i spojrzałam na zegarek, która godzina. Miałam dziesięć minut do autobusu, musiałam się pośpieszyć, żeby nie wracać z buta.
-Tak jasne. Chciałam tylko zapytać, czy nie miałabyś ochoty na jakąś pizzę, czy coś? W piżamie przed telewizorem. Bardzo mi zależy.
-Czy to jest ten wieczór, w którym zakładamy te ohydne koszulki, aby zapomnieć jak zły jest świat wokół nas, a faceci to świnie?
Zaśmiałam się, a Maggy zapewniła mnie, że pojawi się za godzinę.

***

Byłam dosłownie pełna i nie chciało mi się wstawać z łóżka. Wzięłam do ręki pilota jeżdżąc po kanałach. Maggy przewracała kartki gazety, jedna za drugą. Chyba czegoś szukała.
-Słuchaj. W twoich horoskopie mówią, że..
-Wierzysz w to?
Przerwałam jej, ale Maggy zawzięcie chciała mi przekazać coś, co znudzeni życiem ludzie wypisują w tych kolorowych pisemkach. Nie było co dyskutować, musiałam ją wysłuchać.
-Po prostu wysłuchaj.. według tego co tu piszą, niedługo spotkasz kogoś, kto jest Ci bliski i łączy Was coś silnego. Coś co trzeba odbudować, i.. może to dotyczy Justina?
Urwała z połowie, a ja przekręciłam tylko oczami.
-Ty chyba serio upadłaś na głowę.
Wstałam niechętnie z łóżka, zabierając karton po pizzy. Odstawiłam go na stolik i usiadłam z powrotem obok przyjaciółki.
-Dylan mówił, że wrócił wczoraj.
Doskonale o tym wiem, widziałam na własne oczy jak znów bierze udział w tych idiotycznych i niebezpiecznych zawodach. Nie wiem, czy mogła mnie dziś czymś zaskoczyć.
-Może powinniście się spotkać, nie możesz być taka uparta, daj wam szanse.
-Nie rozumiem dlaczego Ci tak na tym zależy, Maggy. To ty powinnaś sobie odpuścić.
Odsunęłam pościel i wślizgnęłam się pod cieplutką kołdrę, przytulając głowę do poduszki.
-Właśnie, że nie. Patrz co ty teraz robisz! Leżysz tu i zabawiasz się z pilotem. On pewnie siedzi i zabawia się z butelką jakiegoś dobrego wina. To chore.
-Poznałam kogoś.
-Co?
Maggy podniosła się i spojrzała na mnie wielkimi, szeroko otwartymi oczami. Spojrzałam na nią, ale widząc, że zastygła w miejscu z otwartą buzią, wróciłam do szukania czegoś może śmiesznego, komedia byłaby dobra. Rzeczywiście miałam dość tego przygnębiającego klimatu.
-Powtórzę. Co?! Spotykasz się z kimś?
-Nie spotykam. Widzieliśmy się dwa razy. Przez przypadek. Jest miły.
I zdałam sobie sprawę, że to co powiedziałam było beznadziejne. Zmiana tematu nie bardzo mi wychodziła, ale chciałam, żeby Maggy się zamknęła.
-Miły..
Skomentowała i wróciła do oglądania gazety, kładąc się na brzuchu.
Leżałam odwrócona od Maggy i wpatrywałam się w ciemność. Domyślałam się, że Maggy też nie śpi, bo ciągle się wierciła, ale żadna się do siebie nie odzywała. Chciałam po prostu zamknąć oczy i zasnąć, ale ani trochę nie byłam zmęczona. Przed oczami ukazywał mi się cały czas Justin. Gdy stoi oparty o samochód i gasi papierosa. Nigdy nie widziałam takiego Justina i wolałabym nie widzieć. Wydawało mi się, że nie jest już taki sam. Że coś się w nim zmieniło. Nie chodziło mi o wygląd zewnętrzny, ale to co trzymał w środku. Nie potrafiłam wyrzucić go z głowy, ale nie chciałam o nim słuchać. Zastanawiałam się cały czas co on czuje i jak sobie z tym radzi. Poczułam jak łza zleciała mi po skroni i szybko wytarłam ją dłonią. Zdałam sobie sprawę, że to chyba nie będzie takie łatwe go unikać, jego widok jeszcze bardziej mieszał mi w głowie. Odwróciłam się w stronę Maggy i przytuliłam do siebie poduszkę.
-Śpisz?
-Nie mogę.
Przyjaciółka przysunęła się do mnie a ja zamknęłam oczy. Musiałam jej o tym powiedzieć, bo była jedyna osobą, której mogłam się szczerze wygadać. Mimo, że była innego zdania niż ja.
-Widziałam go.
-Kogo.
Zawahałam się, ale nie mogłam się już wycofać.
-Justina. Na wyścigu.
-Chloe, byłaś tam? Byłam na wczorajszym wyścigu?
Cieszyłam się, że nie muszę w ciemności patrzeć jej w oczy. Chociaż pewnie i tak spuściłabym wzrok na dół. Tak strasznie chciałam, żeby ktoś mnie przytulił i zagwarantował, że będzie dobrze.
-Musiałam. Chciałam wiedzieć, że u niego wszystko dobrze. Że wyścig skończy się dobrze
Przyjaciółka przybliżyła się do mnie i mnie przytuliła.
-Kochasz go, nic w tym dziwnego.

***

Malowanie nie było aż takie złe i nudne, jak mi się wydawało. Malowałam różne wzorki i inicjały a później je zamalowywałam. Nie przemyślałam jednak tego, żeby wcześniej zmienić ulubioną bluzkę. Teraz mogłam jedynie wytrzeć w nią na koniec ręce. Złapałam nagle za drabinę, gdy muzyka nagle przestała grać. Chwyciłam pewniej pędzel, i odwróciłam się ostrożnie w stronę leżącego na stole laptopa. Był zamknięty, więc spojrzałam w stronę drzwi. Otworzyłam tylko usta, i poczułam jak spadam z drabiny. Otworzyłam oczy, gdy poczułam, że wylądowałam w jego ramionach. Serce przestało mi bić, gdy spojrzałam w jego ciemne tęczówki i wydawało mi się, jakby zatrzymał się czas. Zamrugałam powiekami, stając pewnie na podłodze. Odsunęłam się, by nie być w zasięgu jego dotyku.
-Chloe, dlaczego nie powiedziałaś mi..
-Justin, co Ty tutaj robisz? Powinieneś wyjść.
Przerwałam mu, i wyminęłam go podchodząc do drzwi. Otworzyłam je, dając mu jasno do zrozumienia, że powinien wyjść i nie wracać. Serce dla odmiany biło mi teraz jak oszalałe, a Justin podszedł i trzasnął drzwiami zamykając mi je przed nosem.
-Nie. Muszę z Tobą porozmawiać. Dzwoniłem, pisałem, próbowałem się z Tobą jakoś skontaktować, ale ty się ode mnie odcięłaś.
-A czego oczekiwałeś? Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam, po co do cholery tu przyjeżdżałeś? Proszę Cię, idź już.
Justin złapał mnie za dłonie, a ja odsunęłam się. Nie mogłam znieść jego dotyku. Nie chciałam na niego nawet patrzeć. Wydawał się był bardziej oziębły i chłodny. Ubrany był cały na czarno i miał przerażający wzrok. Widziałam, że w oczach zbierają mu się łzy. Przez to i bałam się, że zaraz się rozpłaczę.
-To nie jest ważne skąd wiem, ważne, że Cię widzę.
Chciał położyć dłoń na moim policzku, ale ponownie się odsunęłam. Oparłam się o ścianę, i zacisnęłam na chwilę powieki.
-Przecież nie tego chciałeś. Chciałeś, żebym zniknęła.
-Znowu się pojawiłaś.
Spuściłam wzrok i teraz naprawdę miałam ochotę się rozryczeć. Gdybym wiedziała, że mamy na siebie wpaść, przynajmniej jakoś bym się do tego przygotowała. Stałam przed nim umazana farbą, z nieuczesanymi związanymi w koka włosami.
-Chcę porozmawiać. Gdy nie było Cię obok bałem się o ciebie bardziej, gdy byłaś przy mnie. Wariowałem.
-Lepiej będzie, gdy już pójdziesz. Potrzebuję czasu.
-Dam Ci go ile chcesz, ale obiecaj, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie. Nie pozwolę ci na to, rozumiesz. Musze wiedzieć, że u Ciebie wszystko w porządku.
-Nic nie musisz, rozumiesz? Nie musisz się już o mnie martwić, ani dbać o moje bezpieczeństwo! Sama doskonale dam sobie radę. To była twoja decyzja, nie możesz teraz niczego ode mnie oczekiwać. Wyjdź..

Odepchnęłam go i otworzyłam drzwi. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Zamknął za sobą drzwi, a ja usiadłam na podłogę i zakryłam twarz dłońmi. Zaczęłam płakać, jak małe dziecko. Każde kolejne słowo, które wychodziło ze mnie w jego kierunku, było cięższe od poprzedniego. Jedna część mnie nie chciała go nigdy więcej zobaczyć, ale druga, większa, chciała zatrzymać go i mocno przytulić. Byłam w sytuacji bez wyjścia. 
_______________________________________________
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO I ZOSTAWICIE PO SOBIE KOMENTARZYK :**

12 komentarzy:

  1. Kocham ten rozdział ♥ czekam na nexta,uzależnienie jest na maxa ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah dziękuję bardzo Słoneczko, i sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle xd <33

      Usuń
  2. Boskie❤️ Aj niech sobie wszystko wytłumaczą😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech wszystko zacznie się układać 😓 Jak zwykle rozdział niesamowity ! 😍

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kocham kocham ten rozdział i kocham ciebie chce więcej, chyba się uzależniłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże :((( co za małe 2 glupki niech oni do siebie wrócą:((

    OdpowiedzUsuń
  6. Biegnij za nim Chloe! XD. Oni musza byc razem! Kocham to opowiadanie <3. Czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń