Po raz kolejny spojrzałam na małą żółtą karteczkę, którą
trzymałam z ręku, i zdałam sobie sprawę, że do przeżycia wystarczyłoby mi mleko
i płatki czekoladowe. Albo kukurydziane, potrafiłam się tym ostatnio najadać. Zgniotłam
nieco dłuższą od moich wymagań listę, którą zresztą sama napisałam i wsadziłam
do tylnej kieszeni spodni. Zatrzymałam się przy lodówce, wpakowałam do
sklepowego wózka dwa kartony mleka i ruszyłam dalej. Dzisiejszy dzień był
beznadziejny, a humor nie dopisywał mi tak jakbym tego chciała. Mimo, że
chciałam, żeby się jak najszybciej skończył, nie chciałam spędzać wieczoru jak
dwa dni wstecz, siedząc przed telewizorem i beznamiętnie mieszając łyżeczką w
dużym opakowaniu lodów. Zatrzymałam się i sięgnęłam do przewieszonej przez
ramię torebki. Miałam ogromną nadzieje, że może Maggy mogłaby mi dotrzymać
towarzystwa. Wykręciłam jej numer, i rozglądając się po półkach ruszyłam z
powrotem przed siebie. Ocknęłam się nagle, gdy zdałam siebie sprawę, że
zagapiłam się i w coś walnęłam. Odciągnęłam wózek i rozłączyłam się szybko,
zanim przyjaciółka zdążyła odebrać.
-Hej.
Założyłam kosmyk włosów za ucho i uśmiechnęłam się do
chłopaka przede mną. Zdałam sobie sprawę, że jednak chyba muszę coś odpowiedzieć,
a nie beznamiętnie się w niego wpatrywać. Wyglądałam jak idiotka.
-Hej. Przepraszam, ja.. zagapiłam się.
Chłopak z niebieskimi oczami i tym razem czarną obcisłą
koszulką uśmiechnął się szeroko. Bez sklepowego uniformu wyglądał nawet
przystojniej
-Nie przepraszaj. Nie spodziewałem się, że Cię spotkam.
Nie tutaj . Tak w ogóle jestem Travis.
-Chloe.
Odruchowo wyciągnęłam w jego kierunku rękę, a Travis odpowiedział
na mój gest.
-Jak malowanie? Chloe.
-Ehm, dopiero przede mną. Nie mogę się za to zabrać.
-Jeśli potrzebowałabyś pomocy w czymś jeszcze..
-Nie, dziękuję.
Odparłam szybko. Dopiero co poznałam jego imię i.. a może
to była tylko zwykła propozycja. Chciałam się z wszystkiego naprzód wycofywać.
Sama nie wiedziałam co mam myśleć o swoim zachowaniu, zmarszczyłam brwi i
złapałam za wózek.
-Muszę lecieć, umówiłam się z przyjaciółką.
To znaczy mam to w planach, ale on tego nie wie. Maggy
mogłaby teraz oddzwonić. Zawsze miała dobre wyczucie czasu. Jeśli wychodziło to
na dobre dla jej korzyści.
-Jasne, do zobaczenia, Chloe.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam do kasy. Wydawało mi się, że
odkąd poznał moje imię, użył go chyba w każdym zdaniu.
Postawiłam torbę z zakupami na ziemię, i wygrzebałam z
torebki dzwoniącą komórkę. Maggy. Uśmiechnęłam się.
-Dzwoniłaś? Nie mogłam rozmawiać, wszystko ok?
Chwyciłam za zakupy i spojrzałam na zegarek, która
godzina. Miałam dziesięć minut do autobusu, musiałam się pośpieszyć, żeby nie
wracać z buta.
-Tak jasne. Chciałam tylko zapytać, czy nie miałabyś
ochoty na jakąś pizzę, czy coś? W piżamie przed telewizorem. Bardzo mi zależy.
-Czy to jest ten wieczór, w którym zakładamy te ohydne
koszulki, aby zapomnieć jak zły jest świat wokół nas, a faceci to świnie?
Zaśmiałam się, a Maggy zapewniła mnie, że pojawi się za
godzinę.
***
Byłam dosłownie pełna i nie chciało mi się wstawać z
łóżka. Wzięłam do ręki pilota jeżdżąc po kanałach. Maggy przewracała kartki
gazety, jedna za drugą. Chyba czegoś szukała.
-Słuchaj. W twoich horoskopie mówią, że..
-Wierzysz w to?
Przerwałam jej, ale Maggy zawzięcie chciała mi przekazać
coś, co znudzeni życiem ludzie wypisują w tych kolorowych pisemkach. Nie było
co dyskutować, musiałam ją wysłuchać.
-Po prostu wysłuchaj.. według tego co tu piszą, niedługo
spotkasz kogoś, kto jest Ci bliski i łączy Was coś silnego. Coś co trzeba
odbudować, i.. może to dotyczy Justina?
Urwała z połowie, a ja przekręciłam tylko oczami.
-Ty chyba serio upadłaś na głowę.
Wstałam niechętnie z łóżka, zabierając karton po pizzy.
Odstawiłam go na stolik i usiadłam z powrotem obok przyjaciółki.
-Dylan mówił, że wrócił wczoraj.
Doskonale o tym wiem, widziałam na własne oczy jak znów
bierze udział w tych idiotycznych i niebezpiecznych zawodach. Nie wiem, czy
mogła mnie dziś czymś zaskoczyć.
-Może powinniście się spotkać, nie możesz być taka
uparta, daj wam szanse.
-Nie rozumiem dlaczego Ci tak na tym zależy, Maggy. To ty
powinnaś sobie odpuścić.
Odsunęłam pościel i wślizgnęłam się pod cieplutką kołdrę,
przytulając głowę do poduszki.
-Właśnie, że nie. Patrz co ty teraz robisz! Leżysz tu i
zabawiasz się z pilotem. On pewnie siedzi i zabawia się z butelką jakiegoś
dobrego wina. To chore.
-Poznałam kogoś.
-Co?
Maggy podniosła się i spojrzała na mnie wielkimi, szeroko
otwartymi oczami. Spojrzałam na nią, ale widząc, że zastygła w miejscu z
otwartą buzią, wróciłam do szukania czegoś może śmiesznego, komedia byłaby
dobra. Rzeczywiście miałam dość tego przygnębiającego klimatu.
-Powtórzę. Co?! Spotykasz się z kimś?
-Nie spotykam. Widzieliśmy się dwa razy. Przez przypadek.
Jest miły.
I zdałam sobie sprawę, że to co powiedziałam było
beznadziejne. Zmiana tematu nie bardzo mi wychodziła, ale chciałam, żeby Maggy
się zamknęła.
-Miły..
Skomentowała i wróciła do oglądania gazety, kładąc się na
brzuchu.
Leżałam odwrócona od Maggy i wpatrywałam się w ciemność.
Domyślałam się, że Maggy też nie śpi, bo ciągle się wierciła, ale żadna się do
siebie nie odzywała. Chciałam po prostu zamknąć oczy i zasnąć, ale ani trochę
nie byłam zmęczona. Przed oczami ukazywał mi się cały czas Justin. Gdy stoi
oparty o samochód i gasi papierosa. Nigdy nie widziałam takiego Justina i wolałabym
nie widzieć. Wydawało mi się, że nie jest już taki sam. Że coś się w nim
zmieniło. Nie chodziło mi o wygląd zewnętrzny, ale to co trzymał w środku. Nie
potrafiłam wyrzucić go z głowy, ale nie chciałam o nim słuchać. Zastanawiałam
się cały czas co on czuje i jak sobie z tym radzi. Poczułam jak łza zleciała mi
po skroni i szybko wytarłam ją dłonią. Zdałam sobie sprawę, że to chyba nie
będzie takie łatwe go unikać, jego widok jeszcze bardziej mieszał mi w głowie.
Odwróciłam się w stronę Maggy i przytuliłam do siebie poduszkę.
-Śpisz?
-Nie mogę.
Przyjaciółka przysunęła się do mnie a ja zamknęłam oczy.
Musiałam jej o tym powiedzieć, bo była jedyna osobą, której mogłam się szczerze
wygadać. Mimo, że była innego zdania niż ja.
-Widziałam go.
-Kogo.
Zawahałam się, ale nie mogłam się już wycofać.
-Justina. Na wyścigu.
-Chloe, byłaś tam? Byłam na wczorajszym wyścigu?
Cieszyłam się, że nie muszę w ciemności patrzeć jej w
oczy. Chociaż pewnie i tak spuściłabym wzrok na dół. Tak strasznie chciałam,
żeby ktoś mnie przytulił i zagwarantował, że będzie dobrze.
-Musiałam. Chciałam wiedzieć, że u niego wszystko dobrze.
Że wyścig skończy się dobrze
Przyjaciółka przybliżyła się do mnie i mnie przytuliła.
-Kochasz go, nic w tym dziwnego.
***
Malowanie nie było aż takie złe i nudne, jak mi się
wydawało. Malowałam różne wzorki i inicjały a później je zamalowywałam. Nie
przemyślałam jednak tego, żeby wcześniej zmienić ulubioną bluzkę. Teraz mogłam
jedynie wytrzeć w nią na koniec ręce. Złapałam nagle za drabinę, gdy muzyka
nagle przestała grać. Chwyciłam pewniej pędzel, i odwróciłam się ostrożnie w
stronę leżącego na stole laptopa. Był zamknięty, więc spojrzałam w stronę
drzwi. Otworzyłam tylko usta, i poczułam jak spadam z drabiny. Otworzyłam oczy,
gdy poczułam, że wylądowałam w jego ramionach. Serce przestało mi bić, gdy
spojrzałam w jego ciemne tęczówki i wydawało mi się, jakby zatrzymał się czas.
Zamrugałam powiekami, stając pewnie na podłodze. Odsunęłam się, by nie być w
zasięgu jego dotyku.
-Chloe, dlaczego nie powiedziałaś mi..
-Justin, co Ty tutaj robisz? Powinieneś wyjść.
Przerwałam mu, i wyminęłam go podchodząc do drzwi.
Otworzyłam je, dając mu jasno do zrozumienia, że powinien wyjść i nie wracać.
Serce dla odmiany biło mi teraz jak oszalałe, a Justin podszedł i trzasnął
drzwiami zamykając mi je przed nosem.
-Nie. Muszę z Tobą porozmawiać. Dzwoniłem, pisałem,
próbowałem się z Tobą jakoś skontaktować, ale ty się ode mnie odcięłaś.
-A czego oczekiwałeś? Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam, po
co do cholery tu przyjeżdżałeś? Proszę Cię, idź już.
Justin złapał mnie za dłonie, a ja odsunęłam się. Nie
mogłam znieść jego dotyku. Nie chciałam na niego nawet patrzeć. Wydawał się był
bardziej oziębły i chłodny. Ubrany był cały na czarno i miał przerażający wzrok.
Widziałam, że w oczach zbierają mu się łzy. Przez to i bałam się, że zaraz się
rozpłaczę.
-To nie jest ważne skąd wiem, ważne, że Cię widzę.
Chciał położyć dłoń na moim policzku, ale ponownie się
odsunęłam. Oparłam się o ścianę, i zacisnęłam na chwilę powieki.
-Przecież nie tego chciałeś. Chciałeś, żebym zniknęła.
-Znowu się pojawiłaś.
Spuściłam wzrok i teraz naprawdę miałam ochotę się
rozryczeć. Gdybym wiedziała, że mamy na siebie wpaść, przynajmniej jakoś bym
się do tego przygotowała. Stałam przed nim umazana farbą, z nieuczesanymi
związanymi w koka włosami.
-Chcę porozmawiać. Gdy nie było Cię obok bałem się o
ciebie bardziej, gdy byłaś przy mnie. Wariowałem.
-Lepiej będzie, gdy już pójdziesz. Potrzebuję czasu.
-Dam Ci go ile chcesz, ale obiecaj, że to nie jest nasze
ostatnie spotkanie. Nie pozwolę ci na to, rozumiesz. Musze wiedzieć, że u
Ciebie wszystko w porządku.
-Nic nie musisz, rozumiesz? Nie musisz się już o mnie
martwić, ani dbać o moje bezpieczeństwo! Sama doskonale dam sobie radę. To była
twoja decyzja, nie możesz teraz niczego ode mnie oczekiwać. Wyjdź..
Odepchnęłam go i otworzyłam drzwi. Nie miałam odwagi
spojrzeć mu w oczy. Zamknął za sobą drzwi, a ja usiadłam na podłogę i zakryłam
twarz dłońmi. Zaczęłam płakać, jak małe dziecko. Każde kolejne słowo, które
wychodziło ze mnie w jego kierunku, było cięższe od poprzedniego. Jedna część
mnie nie chciała go nigdy więcej zobaczyć, ale druga, większa, chciała
zatrzymać go i mocno przytulić. Byłam w sytuacji bez wyjścia.
_______________________________________________
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO I ZOSTAWICIE PO SOBIE KOMENTARZYK :**
Kocham ten rozdział ♥ czekam na nexta,uzależnienie jest na maxa ♥ :*
OdpowiedzUsuńhahah dziękuję bardzo Słoneczko, i sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle xd <33
UsuńBoskie❤️ Aj niech sobie wszystko wytłumaczą😍
OdpowiedzUsuńdziękuję ;***
UsuńNiech wszystko zacznie się układać 😓 Jak zwykle rozdział niesamowity ! 😍
OdpowiedzUsuńdziękuję Skarbie ;**
UsuńKocham kocham kocham ten rozdział i kocham ciebie chce więcej, chyba się uzależniłam.
OdpowiedzUsuńdziękuję kochana <33333 kocham :*
UsuńBoże :((( co za małe 2 glupki niech oni do siebie wrócą:((
OdpowiedzUsuńkocham twoje komentarze :D <3333
UsuńBiegnij za nim Chloe! XD. Oni musza byc razem! Kocham to opowiadanie <3. Czekam na nowy :*
OdpowiedzUsuńdziękuję kochanie ! <333 ;***
Usuń