18 gru 2016

Rozdzial 33

Stanęłam przed lusterkiem zastanawiając się jak mam upiąć włosy, a nie miałam żadnego pomysłu. Bolał mnie  brzuch z nerwów i chciałam mieć to już jak najszybciej za sobą. Byłam zła bo nie wiedziałam w co mam się ubrać i w ogóle jak zachowywać. To było dziwne, bo przecież nie powinnam stresować się aż tak bardzo spotkaniem z rodzicami. Chyba, że to dlatego, że tak bardzo za nimi tęskniłam. No a na dodatek miałam im do powiedzenia najważniejszą dla mnie jak do tej pory rzecz. Złapałam za gumkę na włosach i rozpuściłam kitkę, nawet włosy nie chciały mi się układać, wszystko szło nie tak. Chwyciłam za szczotkę przeczesując nerwowo końce. Z tego wszystkiego zajęłam się już wyszukiwaniem rozdwojonych końcówek. Spojrzałam w lusterko i szybko przeniosłam wzrok na opartego o próg Justina. Ile już tutaj stał? Sekundę? Minutę? Uśmiechnął się do mnie, a ja zrezygnowana odłożyłam szczotkę.
-Nie musisz się tak denerwować, wszystko będzie w porządku, kotku.
Miał rację. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na swoje odbicie. Dalej byłam taką samą Chloe. Justin podszedł do mnie i objął mnie przytulając się do moich pleców. Oparłam głowę o jego tors a Justin pocałował mnie w głowę.
-Boję się jak zareaguje na to mama. I w ogóle nie wiem jak mam zacząć tą rozmowę, to takie dziwne. I trudne. Co jeśli nie będzie się cieszyć? Co jeśli zepsuje jej tym przyjazd tutaj?
Justin pocałował mnie w skroń i wziął do ręki szczotkę, którą przed chwilą odłożyłam pod lusterko.
-Nie wolno ci tak Rybko myśleć. Wszystko się uda.
Uśmiechnęłam się na jego słowa, a on puścił mi oczko, spoglądając na mnie w odbiciu lustra.  Mówił do mnie zdrobniale i jakoś wymyślnie, gdy chciał mnie pocieszyć. Przejrzałam go już. Ale to pomagało.
-Rzadko chodzisz w warkoczu. A lubię, gdy jesteś tak uczesana.
Zmarszczyłam brwi, przyglądając się jak dzieli moje włosy na trzy części i zaczyna je zaplatać z cudownym skupieniem w oczach. Wyglądał naprawdę uroczo, gdy robił coś z wielką starannością, i nawet nie zdawał sobie sprawy, że przygryza przy tym seksownie wargę.
-Prawie wcale się tak nie czeszę.
-Właśnie o tym mówię. Masz gumkę?
Uśmiechnęłam się i podałam Justinowi małą czarną gumeczkę do włosów. Chciało mi się śmiać, jak w dziwaczny sposób zawiązuje ją na moich włosach. Przerzucił warkocza przez moje ramię i aż złapałam za niego, szczerze zadowolona. Odwróciłam się w jego stronę i oparłam się tyłkiem o zlew. Nie zauważyłam nawet, że przez te kilka minut całkowicie zapomniałam o przyjeździe rodziców i tej trudnej rozmowie. Działał na mnie jak lekarstwo. A co do lekarstwa, podniosłam wzrok na Justina, przyglądając mu się.
-A ty jak się czujesz? Lepiej?
Przejechałam knykciami po jego policzku, a Justin uśmiechnął się w reakcji na mój dotyk. Dziś rano czuł się już o wiele lepiej, ale i tak strasznie przeszedł te kilka dni choroby. W sumie dziś był pierwszy dzień, gdy wyglądał w miarę dobrze, mimo że oczy miał jeszcze zmęczone. Był taki kochany.
-Tak. I nie mogę się doczekać, aż w końcu będę się dzisiaj mógł do ciebie w nocy przytulić.
Zaśmiałam się, a Justin pocałował mnie w czoło. Nie pozwoliłam mu spać na kanapie, ale i tak próbował trzymać się z daleka ode mnie, chociaż różnie to wychodziło. Nie byłam na szczęście chora i miałam nadzieję, że nie będę. Dziwne i ciężkie było mieć Justina w zasięgu ręki, ale jednak nie do końca.
-Obiecuję, że dzisiaj będzie bardzo dużo przytulania. Jeśli zasłużysz do końca dnia.
-Jeszcze niczym dzisiaj nie zdążyłem sobie zasłużyć?
Zaśmiałam się i poczułam dłoń Justina między moimi nogami. Przygryzłam jednak mocno wargę wiedząc, że to nie najlepszy na to moment.
-Chloe?
Usłyszałam z dołu Sama i poczułam jak w moim brzuchu wszystko przewraca się do góry nogami.
-Idę!
Krzyknęłam i chciałam ruszyć do drzwi, ale Justin złapał mnie za rękę zatrzymując mnie. Spojrzałam na niego a Justin przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze.
-Pamiętaj, że siedzę obok i będę trzymał cię za rękę. Pod stołem, jak gdybyśmy mieli po piętnaście lat.
Uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam się nieco lżej.
-Rodzice bardzo cię kochają, i mimo wszystko zrozumieją. To, że nosisz pod sercem nasze dziecko, jest najlepszą rzeczą jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Kocham cię, i obiecuje, że cały czas będę w tym z tobą. Okej?
Słysząc jego słowa momentalnie zszedł ze mnie prawie cały stres. Stanęłam na palcach i obejmując mocno jego policzki pocałowałam go naprawdę długo.
-Kocham Cię Justin. Całym sercem.
Powiedziałam między pocałunkami. Te kilka słów naprawdę dało mi otuchy. Uśmiechnęłam się i wzięłam głęboki oddech. Justin splątał nasze palce i pewnym krokiem ruszyliśmy na dół. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy usłyszałam na dole głos mamy. Puściłam Justina i gdy już zeszłam ze schodów podbiegłam do niej i zawiesiłam się jej na szyi. Pachniała tak pięknie. Moim starym domem i ciasteczkami, które piekła mi w dzieciństwie. Nie wiem skąd wzięło się to skojarzenie.
-Jak cieszę się, że was widzę.
Puściłam mamę i szybko zawiesiłam się na szyi tacie. Oby dwoje wyglądali jakoś młodo i byli uśmiechnięci. Przyszło mi do głowy, że mogę ich naprawdę zaskoczyć wiadomością o ciąży. Przygryzłam nerwowo wargę, przyglądając się jak Justin wita się z moją mamą. Chyba lubiła go bardziej niż poprzednim razem.
-Zrobiłeś się chyba jeszcze wyższy. Ale wyglądasz trochę mizernie, chyba będziesz chory, Skarbie.
Justin uśmiechnął się i tylko ja wiedziałam co oznacza ten uśmiech. Wydawało się też, że Justin nie denerwuje się tak obecnością moich rodziców ani tym jak go odbiorą. Już go lubili, a z pewnością tata. Z mamą zawsze bywało różnie.

***

-Jest naprawdę śliczny. Justin ma zaskakujący gust.
Mama z przejęciem od pięciu minut przyglądała się pierścionkowi zaręczynowemu na moim palcu. Cieszyła się z tej wiadomości. Miałam nadzieję, że gdy usłyszy, że zostanie babcią też się tak ucieszy. Ale jakoś i tak odkładałam to z minuty na kolejną minutę. W ogóle brzmiało to jakoś nieprawdopodobnie.
-Tak, jest cudowny. Jak Justin.
-Jestem szczęśliwa, że tak bardzo się kochacie. Nie wiem czy zdaje sobie sprawę, ale widzę jak co chwilę na ciebie zerka. To urocze.
Mama powiedziała odrobinę ciszej a ja spojrzałam jak Justin rozmawia z Tatą i Samem. Podniosłam jednak wzrok na Ashley, która weszła właśnie do jadalni.
-Pójdę po ciasto. Ashley upiekła ten przepyszny sernik, o którym opowiadałam ci poprzednim razem.
Uśmiechnęłam się i wstałam od stołu.
-Pomogę ci.
Dziewczyna mojego brata weszła do kuchni zaraz za mną. Chciała coś powiedzieć, ale obie spojrzałyśmy na wchodzącego do kuchni Justina.
-Too.. ja wezmę te talerzyki i już je zaniosę.
Ashley zabrała talerzyki i uśmiechając się trochę zmieszana. Justin zaśmiał się pod nosem i gdy zostaliśmy sami podszedł do mnie i objął mnie w talii. Robił to na okrągło. Oparłam się tyłkiem o stół biorąc głęboki oddech.
-I jak? Jak się czujesz?
-Mam ochotę zwymiotować jak patrzę na to jedzenie. Mama jest zbyt przejęta pierścionkiem, żeby to zauważyć. Na szczęście.
-Kochanie jeśli chcesz ja zacznę ta rozmowę. Bo za chwilę zwariujesz. Wszyscy siedzą przy stole, możemy iść i po prostu im powiedzieć.
Spojrzałam na jego poważną minę. Miał racje. To zwykłe trzy słowa, a mi nigdy nie było tak trudno powiedzieć czegoś mamie. Nawet gdy uciekałam ze szkoły nie bałam się tak bardzo. Potem zawsze jej przechodziło i nie była już zła. Zamknęłam na chwilę oczy i poczułam na włosach usta Justina. Uśmiechnęłam się do siebie i złapałam Justina za rękę. Policzyłam w myślach do trzech i pociągnęłam go za sobą do jadalni. Zdążył jeszcze tylko złapać jedną ręką za talerz z ciastem, po który właściwie przyszłam. Usiadłam do stołu i ścisnęłam mocno kolana. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy Justin złapał mnie pod stołem za rękę. Tak jak obiecał. I wszystko ze mnie uleciało. Musiałam szybko zacząć jakoś tą rozmowę, aby się nie wycofać.
-Mamo, tato, muszę powiedzieć wam coś ważnego.
Mama odstawiła filiżankę z herbatą, przyglądając mi się uważnie. Ale nie domyślała się nawet w nawet najmniejszym stopniu co miałam jej do powiedzenia.
-Chloe, coś się stało?
Spojrzałam na tatę. I zaraz z powrotem na mamę. Przez ton taty zaczęła panikować.
-Chloe, czy coś się stało?
-Mamo, daj jej powiedzieć.. To dla niej naprawdę ważne.
Wszyscy spojrzeliśmy na Sama. Uśmiechnęłam się do niego gdy spojrzał na mnie bezgłośnie mówiąc, że jest ze mną. Ścisnęłam mocniej dłoń Justina i na niego spojrzałam.
-Mamo, tato.. będziecie dziadkami. Jestem w ciąży.
Przez kilka sekund panowała cisza, ale wydawało mi się, że to cała wieczność. Mama złapała mnie za rękę, a ja poczułam jak serce podchodzi mi do gardła.
-W ciąży? Chloe, ty jesteś pewna? Justin?
Przełknęłam ciężko ślinę, a Justin jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń. Dodawał mi otuchy.
-Mamo, to dziesiąty tydzień.
Otworzyłam tylko usta, gdy zobaczyłam że w oczach mamy momentalnie zebrały się zły. Nie miałam pojęcia jak mam na to zareagować. Albo raczej co to oznacza. Spojrzałam na tatę, który szeroko się uśmiechał.
-Dziecko, nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę.
-Chloe..
Spojrzałam z powrotem na mamę, gdy zaczęła mówić.
-..jak ja mam teraz żyć ze świadomością, że jesteś tak daleko ode mnie? Powinnam się tobą opiekować, być przy tobie.
-Mamo, Justin się mną opiekuję. Nikt nie jest w stanie zrobić tego lepiej.
To akurat było prawdą. Mama spojrzała na Justina i po chwili uśmiechnęła się. Łza spłynęła jej po policzku i wstała podchodząc do mnie i mocno do siebie przytulając. Kątem oka widziałam, że tata uśmiecha się szeroko do Justina, o czymś rozmawiają.
-Cieszę się strasznie, że jesteś z nim szczęśliwa. Jeśli go kochasz, a on kocha ciebie to to będzie najcudowniejszy dowód waszej miłości. Ja po prostu.. zaskoczyłaś mnie Chloe. Nadal jesteś moją małą córeczką, ten czas tak szybko mija.
Teraz to nawet ja miałam ochotę się rozpłakać. Ale to jaką czułam w tym momencie ulgę nie opiszą żadne słowa. Cieszyłam się, że w końcu mogę przytulić się do mamy.

-Kochanie, pamiętaj, że masz się zdrowo odżywiać. I najważniejsze jest śniadanie, nie możesz ciągle odżywiać się płatkami z mlekiem.
Przekręciłam oczami i zaśmiałam się. Cała mama, a przecież nie jadłam już płatków.. od w sumie bardzo dawna. Poczułam się jakbym miała dziesięć lat.
-Tak, oczywiście. Ale jeśli chcecie naprawdę możecie zostać, jest tutaj wystarczająco miejsca.
Oparłam się o komodę, przyglądając się jak mama zapina płaszczyk. Reszta stała w kuchni i jeszcze o czymś dyskutowała.
-Kochanie doceniam to, ale skoro twój brat jest sam, a Ashley i tak nie będzie, zatrzymamy się u Sama. W tej sytuacji powinniście jak najwięcej czasu przebywać razem. Justin to w końcu twój przyszły mąż i ojciec twojego dziecka, Chloe. Nie masz nawet pojęcia jaka jestem szczęśliwa, że ułożyłaś sobie życie. Mimo, że jesteś jeszcze taka młodziutka.
-Oh, mamo.
Podeszłam do mamy i chętnie się do niej przytuliłam. Pogłaskała mnie po włosach a ja zdałam sobie sprawę, że naprawdę mocno za nią tęskniłam. Gdy jej nie było, jej bliskość zastępował mi Justin, i to naprawę skutecznie. Ale byłam naprawdę szczęśliwa mając ją przy sobie.
-Kocham Cię, córeczko.
Spojrzałyśmy obie na wchodzących do przedpokoju resztę obecnych. Justin oparł się o ścianę przy wejściu a reszta zabrała się za ubieranie. Podeszłam do Justina, a on przytulił mnie, głaskając po plecach.
-Widzimy się jutro kochanie, powinnaś się teraz położyć i odpocząć. Justin musisz jej pilnować, na pewno nie zrobi tego co każe jej matka.
I się zaczęło. Uśmiechnęłam się szeroko i pokiwałam twierdząco głową. Justin zaśmiał się i odgarnął mojego warkocza do tyłu. Przeszedł mnie dreszcz, gdy przejechał delikatnie dłonią po mojej szyi.
-Oczywiście, przypilnuje.
-Dobranoc kochani.
-Na razie Chloe, Justin. Do jutra.
Podniosłam dłoń, machając do nich. Po chwili drzwi zamknęły się za Samem i zostaliśmy sami. Odwróciłam się do Justina, a ten wziął mnie na ręce. Owinęłam nogi wokół jego talii i zawiesiłam mu ręce na szyję. Justin pokiwał przecząco głową a ja przymrużyłam oczy, zastanawiając się o co chodzi.
-Jesteś za lekka.
Wyjaśnił, zanim zapytałam.
-Justin, przytyłam chyba ze sto kilo.
Uśmiechnął się  i ruszył ze mną w kierunku schodów. Objęłam ciaśniej jego szyję, gdy wszedł na pierwszy schodek.
-W takim razie przyda ci się kolejne sto. Albo dwieście. Kocham całować twoje obojczyki, ale z każdym dniem są coraz bardziej widoczne. Nie podoba mi się to.
Rzeczywiście jadłam ostatnio jakoś mniej, ale chciałam w ten sposób uniknąć wymiotów. Nie pomagało to jednak bo mdliło mnie gdy tylko cokolwiek powąchałam. Na szczęście od dobrych kilku dni miałam spokój. Mimo to nie miałam zamiaru dopuścić do tego, żebyśmy zepsuli sobie wieczór jakąś sprzeczką, do której za chwile dojdzie.
-Nie gadaj tyle.
Powiedziałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. To pomagało, Justin jęknął mi do ust, a ja poczułam przyjemny skurcz w kroczu.
-Co powiesz na wspólną kąpiel, zanim ułożę cię do snu?
Mówił między pocałunkami, a ja byłam jak najbardziej na tak. Justin wszedł ze mną do łazienki i posadził mnie na pralce. Chwyciłam za jego koszulkę i w sekundę zdjęłam ją z niego, przeciągając ją przez jego głowę. Całował mnie po szyi, odpinając jednocześnie swoje dżinsy. Wsadziłam za oblamówkę jego bokserek swoje palce, a Justin uśmiechnął się szeroko, pokazując zęby.
______________________________________________


26 komentarzy:

  1. Wow ekstra rozdział. Takiej reakcji mamy Chloe oczekiwałam. Ciesze się bardzo że tak to przyjeli. Czekam z niecierpliwością na kolejny:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooooo aż sama sie popłakałam jak im powiedzieli o ciąży ❤️😍❤️😍😘😘😍❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku kocham to opowiadanie i czekam jak zwykle na nexta ������ świetny rozdział ������

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa co Ashley chciała powiedzieć Chloe w kuchni zanim wszedł Justin I im przeszkodził. Mam nadzieje że się wszystko wyjaśni

    OdpowiedzUsuń
  5. OOo rozdział GENIALNY!! .. 😍😍😍😍😍 boziu jak czyatm to zawsze, ale to zawsze kłade się spać z lepszym humorem 😂😍 Jeju Justin jest taki słodki jak tak się troszczy af... 😘😍😍😘😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Boziu Justin jest taki słodki i troskliwy
    Czekam na więcej
    Kocham Cię Misia

    OdpowiedzUsuń
  7. Super cudo
    Czekam na więcej
    Kocham Misia

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod Mega wrażeniem.. fanfiction były tak cholernie sławne z rok dwa temu a ja Weszłam poszukać czegoś do czytania, bo sama kiedyś pisałam parę opowiadań z Justinem. Naprawdę podoba mi się ta historia i to w jaki sposób piszesz. Jeśli możesz, napisz do mnie przez instagram @jessisversace lub na snapchacie @Jessversacex3 Serio Mega opowiadanie❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z półtora roku temu to ja dopiero zaczęłam pisać, ale wciągnęłam się i aż szkoda mi tego kończyć, to ff to już jakaś część mojego życia, i bardzo się cieszę, że tu trafiłaś i ci się podoba :)
      Na insta wysłałam prośbę, jak chcesz możesz śmiało napisać ;)

      Usuń
  9. Dla cz ego ja się tu wzruszam♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie nowy rozdział ????????????!

    OdpowiedzUsuń
  11. Superowe opowiadanie. Są długie i ciekawe, tylko szkoda że rozdziały się tak różnie pojawiają :( Jak możesz to napisz kiedy będzie nowy dobrze???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego coo można zauważyć po wcześniejszych rozdziałach. Rozdziały pojawiają się w sobote I niedziele po 20

      Usuń
    2. dokładnie :) zazwyczaj sobota lub niedziela i są to godziny wieczorne, czy trochę późne. Staram się pisać tak cały czas chyba, że mam chwilę czasu to daje jakieś dodatkowe, ale to sama wcześniej nie zamierzam ich pisać to trudno mi określić pod rozdziałem kiedy będzie następny. Ale często dostaje pytania na asku czy będzie rozdział w danym dniu lub o której mniej - więcej godzinie, więc zapraszam także do mnie na aska :) @chloe_biieber :)

      Usuń
  12. Świetny rodział naprawdę, coraz bardziej kocham to ff 💜 Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam pytanie rozumiem że są święta, ale czy rozdział się pojawi

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy będzie nowy!!!!????

    OdpowiedzUsuń
  15. Długo jeszcze mam czekać na taki wspaniały rozdział!!!!!????????

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczynam się powoli denerwować�������� kiedy będzie ten rozdział!!!!??
    Wcześniej pisałaś że pojawiają się w sobotę lub niedzielę o wieczornych godzinach a jest niedziela i zaraz będzie północ a to oznacza że bedzie poniedziałek! Więc ja się pytam kiedy będzie nowy rozdział??? Bo naprawdę się zakochałam w tym opowiadaniu ale karzesz mi czekać a ja nie lubię czekać a zwłaszcza na coś tak genialnego i strasznie ciekawego więc bardzo cię proszę abyś dodała go jak najszybciej!!!!

    OdpowiedzUsuń