Zamrugałam kilka razy powiekami, żeby ocknąć się i wziąć się
w garść. Pośpiesznym krokiem podeszłam do Maggy i oparłam dłonie o barierki,
mocno je z nerwów ściskając. Obserwowałam jak Justin podbiega do zielonego auta
i otwiera szybko drzwi od strony kierowcy.
-Wysiadaj!
Rozkazał, a blondyn siedzący w środku nie miał zamiaru
się w żaden sposób sprzeciwiać. Z jego twarzy można było nawet wyczytać, że
poczuł jakiegoś rodzaju ulgę. Samochód obok ruszył z piskiem obok, gdy jego
współzawodnik jako pierwszy przekroczył metę. Dylan nadjeżdżał jako drugi, brakowało
kilka sekund aby Justin mógł wystartować. Wsiadł do auta z prędkością światła,
trzaskając przy tym porządnie drzwiami. Przez moje ciało przechodziły dreszcze.
Przez moment nie słyszałam nic oprócz głośnego gazowania, a po chwili Justin
zniknął już z mojego pola widzenia.
-Co on wyprawia, Chloe?!
Przyjaciółka spojrzała na mnie wielkimi oczami a mi zaczęło
przewracać się wszystko w żołądku. Złapałam się odruchowo za brzuch.
-Wygrywa wyścig dla Dylana!
Przyglądałam się temu wszystkiemu wokół mnie, i zaczęło
mnie to przerażać. Czułam się, jakbym różniła się od tych ludzi pod każdym
względem. Byłam jak spłoszony koń. Nie potrafiłam sobie psychicznie poradzić z
otoczeniem. Panował tu totalny hałas, słyszałam głośne rozmowy, piski opon jak
i dziewczyn, śmiechy.. Pachniało czymś.. przez co miałam odruchy wymiotne.
Gdzieś za mną grała głośna muzyka, ktoś mówił przez megafon, czułam alkohol. Miałam
ochotę się rozpłakać i sama zacząć krzyczeć. Nigdy takie coś mi nie
przeszkadzało.. w tej sytuacji mimo wszystko najlepszą rzeczą był deszcz.
Chłodny i rozluźniający, mimo że musiałam mrużyć oczy. Spojrzałam na Dylana. Stał
przed samochodem łapiąc się za głowę, i przyglądając się, jak Justin nadrabia
zaległości. Serce waliło mi naprawdę okropnie szybko.
-To nie jest jego wyścig!
Spojrzałam na wysokiego bruneta, który splunął na ziemie
podchodząc do auta Dylana. Nie lubili się chyba, ale w tej chwili żaden z nich
o to nie dbał. Miał na myśli Justina i oby dwoje z zaskoczeniem przyglądali się
trwającemu wyścigowi. Doskonale wiedziałam o co mu chodzi. Bał się, że może
przegrać ten wyścig. Otworzyłam usta, cały czas czując spływające po mojej
twarzy krople deszczu. Byłam totalnie przemoczona, przerażona i naprawdę nie
potrafiłam poskładać swoich myśl, ten bałagan w głowie mnie przerażał. Jedyne czego
teraz pragnęłam to tego, aby Justin mnie za chwilę do siebie przytulił.
-Kurwa!
Krzyknął Dylan ciesząc się sam do siebie. Spojrzałam na
tor i wiedziałam o co mu chodzi. Dwa pierwsze samochody szły ze sobą łeb w łeb.
Wszystko działo się tak szybko.. Wstrzymałam oddech, gdy Justin jako pierwszy
przekroczył linię kończącą wyścig, a później odruchowo zakryłam dłońmi usta. Kierowca
za nim gwałtownie skręcił kierownicą, wjeżdżając w tył Justina. Szyba rozbiła
się na milion kawałeczków, a moje serce prawie się zatrzymało. Poczułam mocne
kopnięcie w brzuchu i odruchowo się za niego złapałam. Ścisnęłam mocno powieki,
gdy mały wciąż nie chciał dać za wygraną. Maggy chyba nie było już obok mnie. Złapałam
się z powrotem barierki, głęboko oddychając. Chciałam ruszyć w stronę Justina,
ale wysoki mężczyzna, nie chciał mi na to pozwolić. Poczułam ogromną ulgę, gdy
zobaczyłam, że Justin wychodzi z auta.
***
-Auć.
Justin dotknął swojego rozwalonego już chyba dziesiąty
raz w życiu łuku brwiowego i skrzywił się, zaciskając przy tym powieki.
-Skarbie, nie dotykaj tego.
Odsunęłam jego rękę i przyłożyłam do nachodzącego co
chwilę krwią miejsca nasączony wodą utlenioną wacik. Widok uderzającego głową o
kierownicę Justina cały czas pokazywał mi się przed oczami, a ja byłam
wdzięczna Bogu, że tylko tak się to skończyło. Miał wielkie szczęście. Czułam
ogromną ulgę słysząc jedynie głośny oddech Justina. Spokój, który teraz panował
był aż dziwny.
-Kutas..
Powiedział do siebie a ja spojrzałam w jego oczy. Przyszło
mi na myśl, że gdybym nie powiedziała mu, że ma jechać, do niczego by nie
doszło. Zamknęłam na chwilę oczy odganiając od siebie te myśli. Zaczynałam już wariować,
gdy chodziło o jego bezpieczeństwo i w ogóle o niego. Czy on czuje to samo
przez cały czas? Teraz to zrozumiałam.
-Przepraszam.
Powiedział i pocałował mnie w brzuch. Byłam wdzięczna
maluszkowi, że się uspokoił. Uśmiechnęłam się i zajęłam się dalej jego brwią. Nie
wyglądało to za ciekawie i zaczynało mnie mdlić od tej krwi. Co prawda w małych
ilościach, ale jednak.
-Wygrałeś to i pomogłeś Dylanowi. Cieszę się, że
przestało cię to dręczyć, bo nie mogłam tego znieść.
Odwróciłam się do pudełeczka z lekami i wyciągnęłam z
niego plastry. Justin nic nie mówił, ale czułam na sobie jego wzrok. Gdy z
powrotem się do niego odwróciłam spojrzał na mnie z poważną miną. Przełknęłam tylko
ślinę i robiłam swoje. Odchyliłam delikatnie głowę Justina i przykleiłam mu
plaster. Nadal krzywił się lekko, gdy musiałam przycisnął palec, przecierając
po jego skórze. Gdy już wszystko skończyłam i chwiałam odejść by posprzątać,
Justin złapał mnie za rękę, by mnie zatrzymać. Stanęłam między jego nogami, a
Justin mnie objął.
-Myszko, nie chciałem, żebyś na tym ucierpiała, tylko..
sam nie wiedziałem jak mam sobie z tym poradzić. Nie z tym, że ty jesteś temu
przeciwna, bo cię rozumiem. Tylko z tym, że ja tak do tego podchodziłem. Chciałem,
żeby Dylan myślał tak jak ja i mnie rozumiał. Nikt już nie jest dla mnie tak
ważny jak ty. I nasze dziecko.
-Wiem, że chcesz dla wszystkich dobrze. Nie mogę być
samolubna, choć bardzo chciałabym mieć Cię tylko dla siebie.
Pogłaskałam go policzku, a Justin posadził mnie sobie na
kolanach. Wplątałam palce w jego włosy, całując go delikatnie w usta. Justin
nagle się zaśmiał a ja spojrzałam na niego.
-Powinnaś się przebrać. Nie chcę, żebyś była chora,
Kochanie.
-Ty też.
Odparłam zgodnie z prawdą, bo on także był nie tyle co
mokry, ale jego ubrania były tak samo wilgotne jak moje.
-Oczywiście.
Justin wstał, biorąc mnie na ręce. Zaśmiałam się
obejmując go za szyję.
-Justin, jestem ciężka.
Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił przecząco głową.
-Nie ty, tylko Charles. Poza tym żadne z was nie jest za
ciężkie.
Justin pocałował mnie w czoło i zaniósł prosto do
łazienki, stawiając mnie na dywaniku przy wannie, i puszczając do niej wodę.
***
Gapiłam się w telefon, zastanawiając się czy nie
zadzwonić znowu do Maggy. Z tym, że byłby to już chyba z piąty raz. Nie chciałam
być nachalna, ale martwiło mnie to, że nie można się do niej dodzwonić. Odłożyłam
telefon obok na prześcieradle, gdy Justin wyszedł z łazienki. Uśmiechnęłam się.
Miał na sobie nisko opuszczone szare spodnie dresowe i czarne bokserki. Uwielbiałam
jego wyrzeźbiony brzuch. W przeciwieństwie do mojego.. uśmiech trochę zniknął,
gdy spojrzałam na jego twarz. Musiałam na to patrzeć kolejny raz. Nie było
nikogo takiego, kto mógłby mi zagwarantować, że to kiedyś się skończy. Obawiałam
się, że tak musi wyglądać nasze życie. Tylko jak odnajdę się w takiej sytuacji
mając obok siebie syna..
-Maggy ma nadal wyłączony telefon.
Powiedziałam, gdy Justin położył się obok mnie i
pogłaskał mnie po udzie. Poprawiłam szlafrok i podciągnęłam do siebie kolana.
Justin skrzywił się.
-Rozumiem, że się martwisz, to jesteś właśnie Ty, Chloe.
Ale.. powinnaś na razie odpuścić. Ma na pewno nie łatwą rozmowę z Dylanem.
No tak. Nie chciałam mówić, że dokładnie wiem o czym
mówi, bo byłam w tej sytuacji nie jeden raz.. Spojrzałam na splecione palce,
bawiłam się sznureczkiem od szlafroku.
-Kochanie, musisz przestać się wszystkim zamartwiać. Bierzesz
sobie za dużo rzeczy na głowę.
-Byłeś przeciwny, bo chodziło o narkotyki? Dylan się w to
wpakował..
Bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Miał mi to wyjaśnić,
a sam z siebie by się chyba za to nie wziął. Spojrzałam na niego a Justin
odetchnął głęboko.
-Tak. Wpakował się w to, w co kiedyś ja.
-Co z nim teraz będzie?
Nie chciałam, żeby Maggy cierpiała. Bo wiem, że to okropne
uczucie martwić się o kogoś, kogo się kocha aż tak bardzo. Chciałam jej pomóc,
chociaż kompletnie nie wiedziałam jak.
-Wycofa się. Będzie dobrze, zobaczysz.
***
Grudzień
Maggy podawała mi umyte szklaneczki, a ja wycierałam je i
układałam w szafce. Cieszyłam się, że jest tutaj ze mną. Wiedziałam, że bardzo
będę za nią tęsknić i nie będziemy się widywać
już tak często jak kiedyś. Mając do siebie dwie godziny drogi, nie jest wcale
tak łatwo. Cieszyłam się mimo wszystko, że wprowadziliśmy się z Justinem do
naszego nowego domu. Słyszałyśmy co chwilę, jak któryś z nich klnie albo śmieje
się w salonie, wnosząc ostatnie meble. Z pozostałej dwójki, która im pomagała,
pamiętałam tylko Tylera. Pewnie teraz będzie tutaj naszym gościem, i będą się z
Justinem widywać. Wiedziałam, że jemu też będzie brakować Dylana, z którym siedział
czasami całymi dniami w garażu.
-Jak układa wam się z Dylanem?
Spojrzałam na zamyśloną Maggy. Uśmiechała się sama do
siebie i byłam ciekawa o czym mi nie powiedziała. Spojrzała na mnie, przygrywając
wargę.
-Bardzo dobrze. Dawno tak nie było.
-Widzę. Jesteś nieobecna i ciągle się uśmiechasz. Nie poznaje
Cię.
Zaśmiałam się, a Maggy zakręciła wodę. Złapała mnie za
ręce, przyglądając mi się z uwagą. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
-Nie chciałam zapeszać, ale powiem ci.. bo jesteś moją
przyjaciółką. Jedyną i najlepszą.
-No mów!
Ponagliłam ją, bo byłam strasznie ciekawa. Ona nadal się cieszyła
sama do siebie. Tylko, że ja nadal nie wiedziałam o co chodzi.
-Powiesz mi, czy mam się domyślać?
-Chloe.. kilka dni temu, całkiem przez przypadek..
Znalazłam w jego szafie..
-Znalazłaś co?!
Maggy zasłoniła oczy rękoma, ciesząc się jak głupia.
-Pierścionek!
-Co?!
-Ćśśś…
Otworzyłam zszokowana usta. Nie spodziewałam się takiej
wiadomości. Spojrzałam w stronę wejścia, czy aby na pewno jesteśmy same. Wow..
Dylan miał zamiar się oświadczyć.. odpowiedzialność ani trochę mi do niego nie
pasowała, ale byłam pozytywnie zaskoczona. Nie wiem, czy kiedyś widziałam Maggy
taką ucieszoną. No może wtedy, gdy oznajmiła mi, że umawia się z Dylanem i
wybieramy się na wyścigi. Wtedy też poznałam Justina.
-Nie chcę na razie o tym rozmawiać, nie chcę niczego
zapeszać, dobrze?
Pokiwałam twierdząco głową, a Maggy odkręciła z powrotem
kran. Szczerze ciężko było mi zmieniać temat, ale skoro tego chciała, tak
zrobiłam. Znów podała mi szklankę. Przede mną było tyle kartonów do
rozpakowania.
-A ty jak się czujesz? Nie mogę uwierzyć, że za miesiąc
rodzisz. I że będę ciocią!
Szczerze, ja też nie mogłam w to uwierzyć. Z każdym dniem
bałam się coraz bardziej, ale starałam się nie panikować.
-Charles nie daje za wygraną. Kopał całą noc.
Maggy zaśmiała się a ja spojrzałam w okno. Był początek grudnia
a na zewnątrz leżał śnieg. Uśmiechnęłam się, patrząc jak dzieci ciągną się na
sankach przed domem. Tutaj było inaczej.
Miasteczko było bardziej ruchliwe, było w nim więcej życia. To miejsce naprawdę
mi się podobało. Wczoraj rozmawiałam z Justinem na temat świąt. Nie mogłam
uwierzyć, że to kolejny rok. I za trzy tygodnie znowu przylatują rodzice. Chciałam,
żeby wszyscy spotkali się na święta w naszym nowym domu. Justin obiecał ogromną
choinkę. Byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie i zaczynałam nowe życie.
-Chloe, słuchasz mnie?
Spojrzałam na Maggy, przerywając myśli. Uśmiechnęłam się
i pokiwałam twierdząco głową.
_________________________________________
HEJ MIŚKI <3
PYTACIE MNIE O TĄ TRZECIĄ CZĘŚĆ, A WIĘC PRZYCHODZĘ Z ODPOWIEDZIĄ :)
TAK, BĘDZIE TRZECIA CZĘŚĆ, ALE.. NIE BĘDĘ TWORZYŁA KOLEJNEGO OSOBNEGO BLOGA NA TO. ABY ZAKOŃCZYĆ TĄ CZĘŚĆ, MYŚLĘ, ŻE ZOSTAŁY MOŻE DWA, MOŻE TRZY ROZDZIAŁY. ZROBIĘ SOBIE PÓŹNIEJ PRZERWĘ OD PISANIA ( Z BÓLEM SERCA) ALE MAM MATURĘ I MUSICIE MNIE ZROZUMIEĆ :) NIE WIEM ILE TA PRZERWA BĘDZIE TRWAŁA, MOŻE DWA TYGODNIE, MOŻE MIESIĄC, MOŻE AŻ DO SAMEJ MATURY, NIE WIEM NICZEGO NIE MÓWIĘ NA STO PROCENT, ALE SAMA NIE CHCIAŁABYM, ŻEBY TA PRZERWA TYLE TRWAŁA. MOŻE JEDNAK DAM RADĘ PISAĆ. ZOBACZĘ JAK TO BĘDZIE :)
MYŚLĘ, ŻE GDY BĘDĘ MIAŁA ZACZĄĆ NOWĄ CZĘŚĆ TO ODDZIELĘ JA OD TEJ JAKIMŚ SPECJALNYM POSTEM :) ALE ROZDZIAŁY BĘDĄ LECIEĆ DALEJ WEDŁUG KOLEJNOŚCI. MOGĘ JUŻ TERAZ POWIEDZIEĆ, ZE BĘDZIE TO HISTORIA KILKA LAT PÓŹNIEJ ( PRZECIEŻ MUSZĘ OPISAĆ ŚLUB CHLOE I JUSTINA :D ) AKCJA TROCHĘ SIĘ ZMIENI, OBY DWOJE ZACZYNAJĄ NOWE ŻYCIE I RODZINNE I ZAWODOWE NO ALE NIE BĘDĘ NA RAZIE ZA DUŻO MÓWIĆ XD MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ ROZDZIAŁ PODOBAŁ, I BĘDZIECIE CIERPLIWIE CZEKAĆ NA CZĘŚĆ. <3
MAM TUTAJ KILKA OSÓBEK, KTÓRYM JESTEM BAAARDZO WDZIĘCZNA, ZA TO, ŻE SA ZE MNĄ I TUTAJ I NA ASKU, BARDZO WAM DZIĘKUJE <3 ROZPISAŁAM SIĘ JAKBY TO BYŁO JAKIEŚ POŻEGNANIE HAHHA
MIŁEJ NIEDZIELI SKARBY <3
EDIT: MIŚKI NIE WIEM, CZY ZA TYDZIEŃ POJAWI SIĘ ROZDZIAŁ Z TEGO POWODU, ŻE MAM STUDNIÓWKĘ :/ PRZEPRASZAM <3
EDIT: MIŚKI NIE WIEM, CZY ZA TYDZIEŃ POJAWI SIĘ ROZDZIAŁ Z TEGO POWODU, ŻE MAM STUDNIÓWKĘ :/ PRZEPRASZAM <3
Boże ja się tak o niego bałam myślałam że mi serce z piersi wyskoczy :-)
OdpowiedzUsuńJak dobrze ze nic się mu nie stało poważnego
W pewnym momencie bałam się o Justina jak Chloe
Po prostu nie wiem co powiedzieć
Rozdział super boski
Oczywiście ze rozumiem zrób sobie przerwę ale nie zadługą dobrze? :-P
Już nie mogę się doczekać małego bieberka Charles Bieber jak ładnie
Dylan chce się oświadczyć Maggy
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
Czekam na więcej kochana
Kocham Cię misia
dziękuje Skarbie bardzo <3
Usuńja też kocham <333
Wow. Ulżyło mi jak przeczytałam że Justin'owi się nic nie stał. Fajnie by było jakby Charles urodził się w święta taki prezent świąteczny. Dylan chce się oświadczyć Maggy nareszcie:-) Zrób sobie przerwe matura jest ważna, ale wrócisz szybko do pisania mam nadzieję. Genialny rozdział
OdpowiedzUsuńwrócę jak najszybciej <33
UsuńJezu aż mi serce biło szybko!
OdpowiedzUsuńJak jeszcze nie miałaś, to życzę Ci udanej studniówki!
Ja właśnie byłam wczoraj i dziś o 6 wróciłam haha.
A rozdział bbbb fajny. Mam nadzieje ze nowa część będzie tak samo świetna, no i ucz się ucz tam hah
Studniówkę mam za tydzień <3 dziękuję Skarbie ;*
UsuńMIŚKI NIE WIEM, CZY ZA TYDZIEŃ POJAWI SIĘ ROZDZIAŁ Z TEGO POWODU, ŻE MAM STUDNIÓWKĘ :/
OdpowiedzUsuńJak zwykle brak mi słów 💙💙 Jedno wielkie wow kochana 💗
OdpowiedzUsuńWow Chloe za msc rodzi! 😃 AAA ja juz nie mogę się doczekać next! 😍 Już za tydzień studniówka? 😱 Wow szybko, ja 11 lutego mam bal gimnazjalny 😱😰🤔😇
OdpowiedzUsuńCzekany na następny rozdzialik!
PS. Mam nadzieje ze w tej trzeciej części zakochańce kupią sobie psa 😍😆😅😝
Ja tez jak to czytałam to tak mi serce biło a potem taka ulga ❤��❤��❤❤❤❤������ kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńBoże jak mi serce biło
OdpowiedzUsuńI nagle taka ulga
Kocham kocham kocham i jeszcze raz kocham
Czekam do następnego
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej
Kochana
Kiedy będzie kolejny rozdział????!
OdpowiedzUsuńZapewne pojawi się za tydzień...
Czyli jakby nie patrzeć to 40 rozdział pojawi się za dwa tygodznie.